KONTROLA-ogólnie porównywanie stanu faktycznego ze stanem założonym. W innym sensie nadzór nad czymś i dopilnowywanie, aby to funkcjonowało zgodnie z ustalonymi zasadami.
Taka regulke mozemy znalezc w Wikipedii. A czym dla Was jest kontrola? Czy macie pod kontrola wlasne zycie czy moze robi to za Was ktos inny? Jest wiele typow ludzi. Wlasciwie ilu ludzi tyle charakterow itd...Jedni trzymaja sie scisle okreslonych zasad, bojac sie wyjsc poza system albo poprostu daje im to poczucie swobody i bezpieczenstwa. Inni zas unikaja bycia kontrolowanym, przestrzegania regol,przepisow, przez ktore czuja sie wiezniami we wlasnych ciele. Kiedy pieczemy ciasto,robimy to wedlug przepisu w obawie ze nie wyrosnie albo zle bedzie smakowalo. Jednak gdyby urozmaicic troche ten przepis i dodac cos z wlasnej inicjatywy byc moze bedzie ono lepsze...ale nie przekonamy sie o tym dopoki nie sprubujemy.
Christian grey zyje w twierdzy zasad i regul. Nie cierpi kiedy ktos mu sie sprzeciwstawia. Wszystko musi byc tak jak on zechce. Kontroluje nawet i sprawdza osoby z ktorymi ma do czynienia. Na poczatku wydaje sie byc to przejawem jego egoizmu, mani wyzszosci i majetnosci, ale czytajac dalej widzimy z jakimi problemami sie boryka i z czego tak naprawde wynika ta jego zaborczosc. Mysle ze i niektorzy z Was mieli podobne problemy. Jedni z kontolowaniem innych a inni z byciem kontrolowanym. Jednym z powodow ktore mi przychodza na mysl jest zazdrosc. Ludzie potrafia byc obsesyjnie zazdrosni o swoja druga polowke. Troche zazdrosci jeszcze nikomu nie zaszkodzilo ale jesli przeradza sie to w cos powazniejszego, w manie, sprawdzanie a moze nawet szpiegowanie to juz z pewnoscia moze zaszkodzic. Sama wiem ze moze to popsuc zwiazek, wprowadzic do niego nieufnosc i dystans. Fajnie jest wiedziec ze maz czy zona nadal sa o nas zazdrosni bo to oznacza m.in, ze ciagle ich pociagamy, ze nas kochaja,ale kiedy to przeradza sie w cos wiecej zaczyna byc juz raczej nieciekawie i niebezpiecznie.
Drugim powodem ktory przychodzi mi na mysl jest troska. Kontrolujemy np.nasze dzieci bo sie poprostu o nie boimy, nie chcemy zeby wpadly w klopoty albo zeby stala sie im jakas krzywda. Czasem troska przeradza sie w nadopiekunczosc, ktora moze zwlaszcza u dzieci w pozniejszym zyciu okazac sie bledem wychowawczym w postaci maminsynka lub "syndromu" dwoch lewych raczek :) Czy jednak taka opiekunczosc podoba sie naszym bliskim?Czy podoba sie Wam?
Tak naprawde gdyby sie dobrze zastanowic to jestesmy kontrolowani pomimo tego czy tego chcemy czy nie. Kontrolowane sa nasze telefony, komorki, rachunki, samochody itd. Jednak nie jest to kontrola ktora uprzykrza nam zycie nie do zniesienia. Jest to raczej cos wpisane w nasz byt i egzystowanie. Kontrolowac zaczynaja nas rodzice gdy jestesmy dziecmi. Narzucaja nam jak sie ubierac, jak zachowywac, o ktorej godzinie wrocic od znajomych. Marzymy o doroslosci. Nie mozemy sie doczekac 18-tki, a kiedy ona juz wkoncu nadchodzi wcale nie jest tak fajnie jak sie wydawalo. Dorosle zycie wymaga od nas samokontroli. Wiele sytuacji w jakich sie znajdujemy jako juz dorosli ludzie, wymagaja od nas podejmowania decyzji, kontrolowwania swoich mysli i czynow. Znajdujemy prace i .......tam tez jestesmy kontrolowani w taki lub inny sposob. Szczesliwi Ci ktorym udalo sie zalozyc wlasna firme i sa szefami sami sobie. Chociaz zawsze pozostaje ZUS i Skarbowka :) Przychodza choroby, mniejsze lub wieksze. I znow....musimy sie kontrolowac, badac. Mozna by tak wymieniac bez konca. Fakt faktem, kontrola jest nieodzownym czynnikiem naszego ziemskiego zycia. Wiele osob wyprowadza sie z domu od rodzicow zeby moc decydowac o swoim zyciu lub zostaje kawalerem lub panna bo im "tak lepiej". Nie trzeba przed nikim sie tlumaczyc, zdawac sprawozdan i odpowiadac na mase dziwnych pytan. Moze i tak wygodniej. Jedni powiedza ze tak inni ze nie do konca. Zgodze sie z tymi drugimi. Oczywiscie kazdy ma prawo do prywatnosci, ale bedac w zwiazku ciezko o takowa. Najwazniejsze to dojsc do kompromisu. Mozna kogos kochac tak ze chcialoby sie mu nieba przychylic i zrobiloby sie wszystko dla tej osoby lacznie z zapewnieiem bezpieczenstwa ale czasem grozi to "uduszeniem" sie w takim zwiazku. Jesli jestesmy typem ktory zezwala na takie traktowanie to rychle "uduszenie" z pewnoscia moze nam sie przydarzyc. Jesli zas podobnie jak Anastasia wiele z takich aktow troski puszczamy sobie bokiem to moze jakos wybrniemy z tego obronna reka i damy partnerowi do zrozumienia ze nie damy sie zamiesc pod pantofel i chodzic jak w zegarku na czyjes zadanie. Jestesmy wolnymi ludzmi o roznych charakterach i trzeba czasu zeby zrozumiec siebie nawzajem, zobaczyc na co mozemy sobie pozwolic, jak daleko sie posunac zeby nie przekroczyc granicy...czasem bardzo cienkiej.
Piecdziesiat odcieni zycia (Fifty shades of life)
Tuesday, 26 March 2013
Sunday, 24 March 2013
Przegladajac internet w poszukiwaniu zdjec Mata Bomera (do nowego postu) natrafilam na informacje sprzed 2 godzin ktora troche mnie zaskoczyla i sasmucila. Prawde mowiac Mat Bomer nie odpoczatku podobal mi sie jako Christian Grey ale wkoncu przekonalam sie. Teraz juz nie wyobrazam sobie innego aktora w tej roli. No same powiedzcie!
Niestety wiadomosc sprzed 2 godzin jest taka ze inny aktor byl przesluchiwany do roli Christiana. Oczywiscie nie wiem na ile mozna w to wierzyc.Podaje link dla zaineresowanych.
A sam aktor wyglada tak:
Friday, 22 March 2013
Zacznijmy od pytania jakie jest nasze zycie? Monotonne?Wstajesz codziennie o tej samej porze,kawa,sniadanie.W pospiechu biegniesz do pracy czy szkoly,ktora nawiasem mowiac wychodzi Ci juz bokiem.Wracasz do domu i znow ta sama codziennosc....taka szara,taka sama.A moze wrecz odwrotnie?Codziennie czekaja na Ciebie nowe wyzwania,nowe przygody a Twoje zycie przybralo kolor teczy.Jesli tak to masz wielkie szczescie.
Analizujac zycie Anastazji do momentu poznania Christiana mozna powiedziec ze nalezala ona do tej pierwszej grupy, ludzi pograzonych w rzeczywistosci, nie narazajacych sie z wyboru lub nieswiadomie na wychylenie sie z tej rutyny, w obawie o utrate stabilizacji i zachwiania rownowagi,jaka podobno stanowi jako takie podstawy bezpieczenstwa. Studiuje, pracuje i ma dokladnie ulozony plan na najblizsza przyszlosc. Wypelnia swoj czas calkowicie nauka i dorabianiem w sklepie zelaznym. Czy jest to tak naprawde szczesliwy czas? Poczucie samodzielnosci byc moze daje jej namiastke szeroko pojetego szczescia, ale jednak oprocz przyjaciolki nie ma nikogo. Pomijajac fakt ze jej matka mieszka daleko a ojczymow miala kilku tak naprawde jest zdana sama na siebie i zamknieta w swoim swiatku ksiazek w jakis sposob probuje oderwac sie od tej szarosci jaka zawladnela jej zyciem. Jednakze malenki epizod w jej zyciu odmienia je nieodwracalnie. I pomyslec jak choroba moze miec pozytywne strony, a wlasciwie choroba przyjaciela:). Moment gdy ogien i woda spotykaja sie.Gdy dwoje ludzi o roznych temperamentach, swiatopogladach i charakterach pozada siebie nie zdajac sobie sprawy o nadchodzacym "trzesieniu ziemi",ktore odmieni ich zycie na zawsze. Christian, ktorego zycie ma wiele odcieni i barw, zamienia szarosc Anastazji na cos czego nigdy dotad nie znala, co ja jednoczesnie przeraza i przyciaga. Christian wprowadza ja w obszary ktore sa zarowno mroczne jak i nasycone wieloma barwami. Czerwony pokoj...to tam Anastazja odkrywa jak inne moze byc zycie. Oprocz pracy i obowiazkow istnieje jeszcze strefa X...Nie wazne kim jestes! Kazdemu nalezy sie jakas odskocznia od codziennosci, a gdzie indziej jak nie w strefie X. Tylko tam tak naprawde mamy kontrole nad naszymi pragnieniami, emocjami, potrzebami. Nikt nam nie powie "spoznila sie pani" albo "prosze zostac po godzinach". Kontrolujesz czas ktory jest Ci potrzebny. Nie musisz nosic uniformu, ktory tak naprawde wcale Ci sie nie podoba...w sumie to po co Ci ubranie. To Ty decydujesz jak, gdzie i kiedy. Jestes panem swego losu. Modliszka ktora moze omotac ofiare i wyssac z niej ostatnie soki. Na chwile zamykasz za soba drzwi z tabliczka "codziennosc" i tylko od Ciebie zalezy jak ubarwisz ta chwile. Pomaluj swoje zycie!!!!Pomaluj czyjs swiat!!!! Od Ciebie juz tylko zalezy na jaki kolor :)
Analizujac zycie Anastazji do momentu poznania Christiana mozna powiedziec ze nalezala ona do tej pierwszej grupy, ludzi pograzonych w rzeczywistosci, nie narazajacych sie z wyboru lub nieswiadomie na wychylenie sie z tej rutyny, w obawie o utrate stabilizacji i zachwiania rownowagi,jaka podobno stanowi jako takie podstawy bezpieczenstwa. Studiuje, pracuje i ma dokladnie ulozony plan na najblizsza przyszlosc. Wypelnia swoj czas calkowicie nauka i dorabianiem w sklepie zelaznym. Czy jest to tak naprawde szczesliwy czas? Poczucie samodzielnosci byc moze daje jej namiastke szeroko pojetego szczescia, ale jednak oprocz przyjaciolki nie ma nikogo. Pomijajac fakt ze jej matka mieszka daleko a ojczymow miala kilku tak naprawde jest zdana sama na siebie i zamknieta w swoim swiatku ksiazek w jakis sposob probuje oderwac sie od tej szarosci jaka zawladnela jej zyciem. Jednakze malenki epizod w jej zyciu odmienia je nieodwracalnie. I pomyslec jak choroba moze miec pozytywne strony, a wlasciwie choroba przyjaciela:). Moment gdy ogien i woda spotykaja sie.Gdy dwoje ludzi o roznych temperamentach, swiatopogladach i charakterach pozada siebie nie zdajac sobie sprawy o nadchodzacym "trzesieniu ziemi",ktore odmieni ich zycie na zawsze. Christian, ktorego zycie ma wiele odcieni i barw, zamienia szarosc Anastazji na cos czego nigdy dotad nie znala, co ja jednoczesnie przeraza i przyciaga. Christian wprowadza ja w obszary ktore sa zarowno mroczne jak i nasycone wieloma barwami. Czerwony pokoj...to tam Anastazja odkrywa jak inne moze byc zycie. Oprocz pracy i obowiazkow istnieje jeszcze strefa X...Nie wazne kim jestes! Kazdemu nalezy sie jakas odskocznia od codziennosci, a gdzie indziej jak nie w strefie X. Tylko tam tak naprawde mamy kontrole nad naszymi pragnieniami, emocjami, potrzebami. Nikt nam nie powie "spoznila sie pani" albo "prosze zostac po godzinach". Kontrolujesz czas ktory jest Ci potrzebny. Nie musisz nosic uniformu, ktory tak naprawde wcale Ci sie nie podoba...w sumie to po co Ci ubranie. To Ty decydujesz jak, gdzie i kiedy. Jestes panem swego losu. Modliszka ktora moze omotac ofiare i wyssac z niej ostatnie soki. Na chwile zamykasz za soba drzwi z tabliczka "codziennosc" i tylko od Ciebie zalezy jak ubarwisz ta chwile. Pomaluj swoje zycie!!!!Pomaluj czyjs swiat!!!! Od Ciebie juz tylko zalezy na jaki kolor :)
Monday, 18 March 2013
Pogadajmy o ksiazce..
"Kobiety na jej punkcie szaleja.Mezczyzni wiele zawdzieczaja.Biblioteki apeluja, by wycofac ja z obiegu. A powiesc sprzedaje sie w tempie egzemplarza na minute" Tak miedzy innymi opisywana jest ta ksiazka. Ci ktorzy ja przeczytali sami wiedza jak ja ocenic. Dla mnie zanim ja przeczytalam byla zapowiedzia ksiazki o chorym czlowieku z rozdwojeniem jazni, przepelnionej erotyka i wulgaryzmem. Chcialam bardzo ja przeczytac....sama nie wiem dlaczego. I bardzo sie ciesze ze tak wlasnie zrobilam. Pochlonelam ja jak jeszcze zadna inna dotad, wrecz przerazala mnie mysl ze pomimo ze ksiazka ma 600 stron i 3 czesci to wkoncu nadejdzie taki dzien, kiedy wkoncu skoncze ja czytac. Z kazda strona wczuwalam sie coraz bardziej i bardziej.Dzieki mojej wyobrazni wrecz widzialam kazdy opisywany moment, szczegol, meble, pogode....Jedyne czego nie potrafilam sobie wyobrazic to twarze bohaterow. Widzialam jakis zarys, kolor wlosow, posture ale nie twarz. Moj Christian mial cos z Toma Cruisa, Bradda Pitta i innych pieknych i slawnych i naszego polskiego Filipa B. A Anastasia...coz,raczej wyobrazalam sobie ja jako zwyczajna dziewczyne,tak jak zreszta opisala ja autorka. Ksiazka to nie tylko seks, dziki, wyuzdany i nieprzyzwoity, to rowniez uczucia, historia zycia pelna tajemnic,bolu i tragedi. To rowniez momenty pelne grozy,kryminalne watki ktore trzymaja czytelnika w napieciu,sprawiajac ze nie chce sie przestawac czytac. jednym slowem kazdy znajdzie cos dla siebie. Co najbardziej mnie uderzylo w tej ksiazce to to, jak odnalazlam sama siebie w postaci Anastazji, jak podobne jestesmy. Poza tym caloksztalt ksiazki, konkretnie watek przeszlosci Christiana i to jak wplynelo to na jego zycie jest mi tez bardzo bliski. Choc nie dotyczylo mnie to osobiscie to podobnie jak Anastasia mialam okazje obserwowac czlowieka z podobnym problemem i pomoc mu sobie z nim poradzic...na tyle ile sie dalo. Gdyby sie glebiej zastanowic to taka na prawde wiekszosc z nas ma wiele oblicz. Nikt tak do konca nie jest taki sam jak byl kiedys. Z doswiadczenia wiem ze czlowiek sie zmienia. Zmienia sie pod wplywem innych osob, doswiadczen zyciowych, wieku. Ja rowniez przechodze etapy, zmieniam twarze. Jak twierdzi moj maz obecnie jestem zolza.....ale po przeczytaniu ksiazki jestem....slodka, odmieniona zolza :)
Friday, 15 March 2013
...od pierwszego wejrzenia...
"...Taki mlody- i przystojny,bardzo przystojny. Ma na sobie elegancki szary garnitur, biala koszule i czarny krawat. Jest wysoki, ma niesforne wlosy w odcieniu ciemnej miedzi i blyszczace szare oczy....
Dopiero po chwili jestem w stanie odpowiedziec......Oszolomiona wyciagam dlon i witamy sie usciskiem.Gdy nasze palce stykaja sie, przez moje cialo przebiega dziwny, przyjemny dreszcz......."
Pierwsze spotkanie Anastazji i Christiana. Pewno kazdy z nas marzyl lub marzy o ksieciu/ksiezniczce z bajki ale niestety zycie to nie bajka,....chociaz? Ilu ludzi czy raczej par na swiecie tyle histori poznania, pierwszego zakochania sie, zauroczenia, zaduzenia czy jak to tam jescze inaczej nazwac. Nie bylibysmy ludzmi, gdybysmy nie czuli, nie marzyli, nie wyobrazali sobie jaki moze byc lub jaki chcielibysmy zeby byl nasz partner/partnerka. Niektore dziewczyny marza o bogatym jegomosciu, ktory na doddatek bedzie przystojny jak Mat Bomer czy nasz bohater Christian Grey, ktory z pewnoscia ma tyle twarzy ile jest kobiet, ktore przeczytaly "50 shades of Grey" kazda wyobrazajac sobie swoj ideal mezczyzny. Inne zas pragna romantyka, nie tyle juz bogatego co majacego w miare sensowne zycie z perspektywami lub maczo,ktory nadstawi swoja piers w razie potrzeby.
Mezczyzni zas.....no wlasnie,czego pragna mezczyzni? Laluni, ktora bedzie "wygladala", dziewczyny znajacej zycie,(byle jednak nie za bardzo :), czy tez poprostu prostej, nie calkiem szarej myszki. ktora beda mogli sie zaopiekowac. Podobnie zreszta jak Grey, ktory byl nadopiekunczy...ale czy to zle?
Tak czy inaczej wszystko sprowadza sie do jednego. Kazdy z nas, a przynajmniej wiekszosc chce dzielic z kims zycie. Czasami udaje sie nam to "za pierwszym podejsciem", a czasem porzeba nam czasu, poznania wielu ludzi aby wkoncu trafic na tego jedynego/ta jedyna.
Jestem w malzenskim zwiazku od wielu lat, ale dokladnie pamietam swoja droge do tej wlasnie milosci. Wzloty i upadki. Smiech i lzy. Czy moja droga byla jakas nadzwyczajna? Dla mnie tak. Moja indywidualna, niepowtarzalna, nieprzewidziana, sromotna droga do szczescia. Czlowiek uczy sie cale zycie. Dotyczy to rowniez uczuc. Musimy sami siebie poznac, aby dowiedziec co lub kto moze dac nam to czego pragniemy. Kiedy juz odnajdziecie siebie, zaakceptujecie takimi jakimi jestecie pozwolicie sie kochac i odwzajemnicie to uczucie. Bylam w kilku zwiazkach malo waznych i tych na powaznie, smiesznych, ciekawych i takich ktore mnie zniszczyly. Kiedy nadszedl czas zwatpienia, moment w ktorym zgasla ostatnia iskra nadziei na spedzenie zycia u boku mezczyzny swojego zycia, stalo sie cos czego sie nie spodziewalam.....dostalam smsa od nieznajomego. Spotkalismy sie dopiero po miesiacu dlugich rozmow telefonicznych i wielu wyslanych smsow ale pomimo moich obaw kim okaze sie byc moj czarujacy nieznajomy, okazalo sie ze zycie potrafi mnie jeszcze zaskoczyc i chlopak,ktory ukazal sie moim oczom byl prawie wierna kopia mojego idealu faceta. Nie mial co prawda miliona na koncie..nawet samochodu nie mial :) ale nie to bylo wazne! Wspominam mile spedzony czas,chociaz bylo go naprawde niewiele...moze dlatego wszystko schrzanilam i wkoncu odeszlam...Ciezko bylo patrzec jak lamie mu serce...ale jakos lzej bylo mi .....poznalam innego...fakt...znalam go juz duzo wczesniej...chcialam sprobowac....popadlam w psychoze,totalnie nieswiadoma tego jaki ma na mnie wplyw....zly wplyw...moje zycie nie mialo sensu gdy mnie zostawil....zlamalo sie...taka pewna siebie,zawsze dominujaca nad chlopakami i porzucajaca ich kiedy mi cos nie pasowalo....Teraz taka slaba .Moja pewnosc siebie zostala pognieciona i wdeptana w bloto...az do momentu gdy telefon znow zadzwonil! Ten, ktorego ja wystawilam do wiatru, pomimo tego ze widzialam jak mu zalezy,- zwlaszcza wtedy kiedy po naszej wieczornej, telefonicznej sprzeczce pojawil sie pod drzwiami w mojej pracy na drugi dzien z wielka roza w rece pracujac kilkaset kilometrow od mojego miasta.- zadzwonil. Czym sobie na to zasluzylam?Nie wiem, ale uslyszalam od niego cos czego nigdy nie zapomne, cos, co pozwolilo mi sie otrzasnac i wziasc za siebie. te slowa staly sie moim mottem przewodnim. W jakims stopniu to co sie stalo uznalam za kare i mozliwosc spojrzenia na swoje zycie z innej strony. I znow dlugie rozmowy przez telefon, tym razem oddzieleni tysiacami kilometrow. Nim sie zorientowalam stal sie moim przyjacielem. Znow sie spotkalismy, niby prawie obcy a tak sobie bliscy. Dlugie rozmowy po ktorych ujrzalam swiatlo w swoim szarym zyciu. Nim sie zorientowalam bylismy zareczeni, potem slub i tak po dzis dzien. Dzis moje zycie ma wiele odcieni ale zwlaszcza teraz gdy przeczytalam ksiazke pomimo wszystko nie ma w nim szarego, a przynajmniej nie tak czesto jak kiedys :)
Napiszcie o swoich przezyciach. O tym jak spotkaliscie ukochana osobe albo tych mniej przyjemnych ale dla Was waznych. Podzielcie sie swoimi historiami. Czy Twoj facet to wymarzony Christian a Twoja kobieta slodka Anastasia? A moze po prostu wolicie byc sami?
Dopiero po chwili jestem w stanie odpowiedziec......Oszolomiona wyciagam dlon i witamy sie usciskiem.Gdy nasze palce stykaja sie, przez moje cialo przebiega dziwny, przyjemny dreszcz......."
Pierwsze spotkanie Anastazji i Christiana. Pewno kazdy z nas marzyl lub marzy o ksieciu/ksiezniczce z bajki ale niestety zycie to nie bajka,....chociaz? Ilu ludzi czy raczej par na swiecie tyle histori poznania, pierwszego zakochania sie, zauroczenia, zaduzenia czy jak to tam jescze inaczej nazwac. Nie bylibysmy ludzmi, gdybysmy nie czuli, nie marzyli, nie wyobrazali sobie jaki moze byc lub jaki chcielibysmy zeby byl nasz partner/partnerka. Niektore dziewczyny marza o bogatym jegomosciu, ktory na doddatek bedzie przystojny jak Mat Bomer czy nasz bohater Christian Grey, ktory z pewnoscia ma tyle twarzy ile jest kobiet, ktore przeczytaly "50 shades of Grey" kazda wyobrazajac sobie swoj ideal mezczyzny. Inne zas pragna romantyka, nie tyle juz bogatego co majacego w miare sensowne zycie z perspektywami lub maczo,ktory nadstawi swoja piers w razie potrzeby.
Mezczyzni zas.....no wlasnie,czego pragna mezczyzni? Laluni, ktora bedzie "wygladala", dziewczyny znajacej zycie,(byle jednak nie za bardzo :), czy tez poprostu prostej, nie calkiem szarej myszki. ktora beda mogli sie zaopiekowac. Podobnie zreszta jak Grey, ktory byl nadopiekunczy...ale czy to zle?
Tak czy inaczej wszystko sprowadza sie do jednego. Kazdy z nas, a przynajmniej wiekszosc chce dzielic z kims zycie. Czasami udaje sie nam to "za pierwszym podejsciem", a czasem porzeba nam czasu, poznania wielu ludzi aby wkoncu trafic na tego jedynego/ta jedyna.
Jestem w malzenskim zwiazku od wielu lat, ale dokladnie pamietam swoja droge do tej wlasnie milosci. Wzloty i upadki. Smiech i lzy. Czy moja droga byla jakas nadzwyczajna? Dla mnie tak. Moja indywidualna, niepowtarzalna, nieprzewidziana, sromotna droga do szczescia. Czlowiek uczy sie cale zycie. Dotyczy to rowniez uczuc. Musimy sami siebie poznac, aby dowiedziec co lub kto moze dac nam to czego pragniemy. Kiedy juz odnajdziecie siebie, zaakceptujecie takimi jakimi jestecie pozwolicie sie kochac i odwzajemnicie to uczucie. Bylam w kilku zwiazkach malo waznych i tych na powaznie, smiesznych, ciekawych i takich ktore mnie zniszczyly. Kiedy nadszedl czas zwatpienia, moment w ktorym zgasla ostatnia iskra nadziei na spedzenie zycia u boku mezczyzny swojego zycia, stalo sie cos czego sie nie spodziewalam.....dostalam smsa od nieznajomego. Spotkalismy sie dopiero po miesiacu dlugich rozmow telefonicznych i wielu wyslanych smsow ale pomimo moich obaw kim okaze sie byc moj czarujacy nieznajomy, okazalo sie ze zycie potrafi mnie jeszcze zaskoczyc i chlopak,ktory ukazal sie moim oczom byl prawie wierna kopia mojego idealu faceta. Nie mial co prawda miliona na koncie..nawet samochodu nie mial :) ale nie to bylo wazne! Wspominam mile spedzony czas,chociaz bylo go naprawde niewiele...moze dlatego wszystko schrzanilam i wkoncu odeszlam...Ciezko bylo patrzec jak lamie mu serce...ale jakos lzej bylo mi .....poznalam innego...fakt...znalam go juz duzo wczesniej...chcialam sprobowac....popadlam w psychoze,totalnie nieswiadoma tego jaki ma na mnie wplyw....zly wplyw...moje zycie nie mialo sensu gdy mnie zostawil....zlamalo sie...taka pewna siebie,zawsze dominujaca nad chlopakami i porzucajaca ich kiedy mi cos nie pasowalo....Teraz taka slaba .Moja pewnosc siebie zostala pognieciona i wdeptana w bloto...az do momentu gdy telefon znow zadzwonil! Ten, ktorego ja wystawilam do wiatru, pomimo tego ze widzialam jak mu zalezy,- zwlaszcza wtedy kiedy po naszej wieczornej, telefonicznej sprzeczce pojawil sie pod drzwiami w mojej pracy na drugi dzien z wielka roza w rece pracujac kilkaset kilometrow od mojego miasta.- zadzwonil. Czym sobie na to zasluzylam?Nie wiem, ale uslyszalam od niego cos czego nigdy nie zapomne, cos, co pozwolilo mi sie otrzasnac i wziasc za siebie. te slowa staly sie moim mottem przewodnim. W jakims stopniu to co sie stalo uznalam za kare i mozliwosc spojrzenia na swoje zycie z innej strony. I znow dlugie rozmowy przez telefon, tym razem oddzieleni tysiacami kilometrow. Nim sie zorientowalam stal sie moim przyjacielem. Znow sie spotkalismy, niby prawie obcy a tak sobie bliscy. Dlugie rozmowy po ktorych ujrzalam swiatlo w swoim szarym zyciu. Nim sie zorientowalam bylismy zareczeni, potem slub i tak po dzis dzien. Dzis moje zycie ma wiele odcieni ale zwlaszcza teraz gdy przeczytalam ksiazke pomimo wszystko nie ma w nim szarego, a przynajmniej nie tak czesto jak kiedys :)
Napiszcie o swoich przezyciach. O tym jak spotkaliscie ukochana osobe albo tych mniej przyjemnych ale dla Was waznych. Podzielcie sie swoimi historiami. Czy Twoj facet to wymarzony Christian a Twoja kobieta slodka Anastasia? A moze po prostu wolicie byc sami?
Sunday, 10 March 2013
Na poczatek...
Witam wszystkich.
Do zalozenia tego bloga zianspirowala mnie niedawno (bardzo niedawno) przeczytana przeze mnie ksiazka, ktorej mysle ze nie musze blizej przedstawiac gdyz bije rekordy popularnosci.. a mianowicie "Piecdziesiat twarzy Greya" ("Fifty shades of Grey"). Wielu z Was (zwlaszcza tych, ktorzy ocenili ta ksiazke jako nic nie warty erotyk tylko na podstawie zaslyszanych gdzies informacji) moze myslec "o co tyle szumu?" ale dla tych, ktorzy ja przeczytali "od deski,do deski" jest to cos wiecej niz glupi erotyk,"porno dla mamusiek" czy jak to tam jeszcze nazwali, jest to historia zycia,ktora gdyby rozlozyc na czesci pierwsze z pewnoscia niejeden z nas przezyl w jakis sposob. To jest wlasnie cel tego bloga. Nie chce zajac sie ksiazka sama w sobie tylko "rozlozyc ja na pierwiastki" i "wyssac" z niej kawal realnego zycia. Mam nadzieje ze podzielicie sie swoimi przezyciami nie tylko z przeczytania ksiazki ale z Waszego wlasnego doswiadczenia.
Do zalozenia tego bloga zianspirowala mnie niedawno (bardzo niedawno) przeczytana przeze mnie ksiazka, ktorej mysle ze nie musze blizej przedstawiac gdyz bije rekordy popularnosci.. a mianowicie "Piecdziesiat twarzy Greya" ("Fifty shades of Grey"). Wielu z Was (zwlaszcza tych, ktorzy ocenili ta ksiazke jako nic nie warty erotyk tylko na podstawie zaslyszanych gdzies informacji) moze myslec "o co tyle szumu?" ale dla tych, ktorzy ja przeczytali "od deski,do deski" jest to cos wiecej niz glupi erotyk,"porno dla mamusiek" czy jak to tam jeszcze nazwali, jest to historia zycia,ktora gdyby rozlozyc na czesci pierwsze z pewnoscia niejeden z nas przezyl w jakis sposob. To jest wlasnie cel tego bloga. Nie chce zajac sie ksiazka sama w sobie tylko "rozlozyc ja na pierwiastki" i "wyssac" z niej kawal realnego zycia. Mam nadzieje ze podzielicie sie swoimi przezyciami nie tylko z przeczytania ksiazki ale z Waszego wlasnego doswiadczenia.
Subscribe to:
Posts (Atom)