Friday, 15 March 2013

...od pierwszego wejrzenia...

"...Taki mlody- i przystojny,bardzo przystojny. Ma na sobie elegancki szary garnitur, biala koszule i czarny krawat. Jest wysoki, ma niesforne wlosy w odcieniu ciemnej miedzi i blyszczace szare oczy....
Dopiero po chwili jestem w stanie odpowiedziec......Oszolomiona wyciagam dlon i witamy sie usciskiem.Gdy nasze palce stykaja sie, przez moje cialo przebiega dziwny, przyjemny dreszcz......."


Pierwsze spotkanie Anastazji i Christiana. Pewno kazdy z nas marzyl lub marzy o ksieciu/ksiezniczce z bajki ale niestety zycie to nie bajka,....chociaz? Ilu ludzi czy raczej par na swiecie tyle histori poznania, pierwszego zakochania sie, zauroczenia, zaduzenia czy jak to tam jescze inaczej nazwac. Nie bylibysmy ludzmi, gdybysmy nie czuli,  nie marzyli, nie wyobrazali sobie jaki moze byc lub jaki chcielibysmy zeby byl nasz partner/partnerka. Niektore dziewczyny marza o bogatym jegomosciu, ktory na doddatek bedzie przystojny jak Mat Bomer czy nasz bohater Christian Grey, ktory z pewnoscia ma tyle twarzy ile jest kobiet, ktore przeczytaly "50 shades of Grey" kazda wyobrazajac sobie swoj ideal mezczyzny. Inne zas pragna romantyka, nie tyle juz bogatego co majacego w miare sensowne zycie z perspektywami lub maczo,ktory nadstawi swoja piers w razie potrzeby.
Mezczyzni zas.....no wlasnie,czego pragna mezczyzni? Laluni, ktora bedzie "wygladala", dziewczyny znajacej zycie,(byle jednak nie za bardzo :), czy tez poprostu prostej, nie calkiem szarej myszki. ktora beda mogli sie zaopiekowac. Podobnie zreszta jak Grey, ktory byl nadopiekunczy...ale czy to zle?
Tak czy inaczej wszystko sprowadza sie do jednego. Kazdy z nas, a przynajmniej wiekszosc chce dzielic z kims zycie. Czasami udaje sie nam to "za pierwszym podejsciem", a czasem porzeba nam czasu, poznania wielu ludzi aby wkoncu trafic na tego jedynego/ta jedyna.

Jestem w malzenskim zwiazku od wielu lat, ale dokladnie pamietam swoja droge do tej wlasnie milosci. Wzloty i upadki. Smiech i lzy. Czy moja droga byla jakas nadzwyczajna? Dla mnie tak. Moja indywidualna, niepowtarzalna, nieprzewidziana, sromotna droga do szczescia. Czlowiek uczy sie cale zycie. Dotyczy to rowniez uczuc. Musimy sami siebie poznac, aby dowiedziec co lub kto moze dac nam to czego pragniemy. Kiedy juz odnajdziecie siebie, zaakceptujecie takimi jakimi jestecie pozwolicie sie kochac i odwzajemnicie to uczucie. Bylam w kilku zwiazkach malo waznych i tych na powaznie, smiesznych, ciekawych i takich ktore mnie zniszczyly. Kiedy nadszedl czas zwatpienia, moment w ktorym zgasla ostatnia iskra nadziei na spedzenie zycia u boku mezczyzny swojego zycia, stalo sie cos czego sie nie spodziewalam.....dostalam smsa od nieznajomego. Spotkalismy sie dopiero po miesiacu dlugich rozmow telefonicznych i wielu wyslanych smsow ale pomimo moich obaw kim okaze sie byc moj czarujacy nieznajomy, okazalo sie ze zycie potrafi mnie jeszcze zaskoczyc i chlopak,ktory ukazal sie moim oczom byl prawie wierna kopia mojego idealu faceta. Nie mial co prawda miliona na koncie..nawet samochodu nie mial :) ale nie to bylo wazne! Wspominam mile spedzony czas,chociaz bylo go naprawde niewiele...moze dlatego wszystko schrzanilam i wkoncu odeszlam...Ciezko bylo patrzec jak lamie mu serce...ale jakos lzej bylo mi .....poznalam innego...fakt...znalam go juz duzo wczesniej...chcialam sprobowac....popadlam w psychoze,totalnie nieswiadoma tego jaki ma na mnie wplyw....zly wplyw...moje zycie nie mialo sensu gdy mnie zostawil....zlamalo sie...taka pewna siebie,zawsze dominujaca nad chlopakami i porzucajaca ich kiedy mi cos nie pasowalo....Teraz taka slaba .Moja pewnosc siebie zostala pognieciona i wdeptana  w bloto...az do momentu gdy telefon znow zadzwonil! Ten, ktorego ja wystawilam do wiatru, pomimo tego ze widzialam jak mu zalezy,- zwlaszcza wtedy kiedy po naszej wieczornej, telefonicznej sprzeczce pojawil sie pod drzwiami w mojej pracy na  drugi dzien z wielka roza w rece pracujac kilkaset kilometrow od mojego miasta.- zadzwonil. Czym sobie na to zasluzylam?Nie wiem, ale uslyszalam od niego cos czego nigdy nie zapomne, cos, co pozwolilo mi sie otrzasnac i wziasc za siebie. te slowa staly sie moim mottem przewodnim. W jakims stopniu to co sie stalo uznalam za kare i mozliwosc spojrzenia na swoje zycie z innej strony. I znow dlugie rozmowy przez telefon, tym razem oddzieleni tysiacami kilometrow. Nim sie zorientowalam stal sie moim przyjacielem. Znow sie spotkalismy, niby prawie obcy a tak sobie bliscy. Dlugie rozmowy po ktorych ujrzalam swiatlo w swoim szarym zyciu. Nim sie zorientowalam bylismy zareczeni, potem slub i tak po dzis dzien. Dzis moje zycie ma wiele odcieni ale zwlaszcza teraz gdy przeczytalam ksiazke pomimo wszystko nie ma w nim szarego, a przynajmniej nie tak czesto jak kiedys :)

Napiszcie o swoich przezyciach. O tym jak spotkaliscie ukochana osobe albo tych mniej przyjemnych ale dla Was waznych. Podzielcie sie swoimi historiami. Czy Twoj facet to wymarzony Christian a Twoja kobieta slodka Anastasia? A moze po prostu wolicie byc sami?

1 comment:

  1. To prawda ze jestesmy rozni i nasze potzreby tez sa rozne.Czasem wogole nie szukajac trafiamy na osobe z ktora juz spedzamy reszte zycia albo tkimy w toksycznym zwiazku.Co do ksiazki to ciezko stwierzdic czy zwiazek Chrisa i Any jest super czy porabany ale koniec koncow takie jest zycie i czasem uklada sie zupelnie w dziwaczny sposob. Ja jestem sama z wyboru bo mi tak dobrze..ale nie znaczy to ze brzydze facetami...moze wlasnie czekam na tego ksiecia...no mam nadzieje ze sie doczekam.Narazie czekam na posty :)

    ReplyDelete