Tuesday, 26 March 2013

Pod kontrola...

 KONTROLA-ogólnie porównywanie stanu faktycznego ze stanem założonym. W innym sensie nadzór nad czymś i dopilnowywanie, aby to funkcjonowało zgodnie z ustalonymi zasadami.
 Taka regulke mozemy znalezc w Wikipedii. A czym dla Was jest kontrola? Czy macie pod kontrola wlasne zycie czy moze robi to za Was ktos inny? Jest wiele typow ludzi. Wlasciwie ilu ludzi tyle charakterow itd...Jedni trzymaja sie scisle okreslonych zasad, bojac sie wyjsc poza system albo poprostu daje im to poczucie swobody i bezpieczenstwa. Inni zas unikaja bycia kontrolowanym, przestrzegania regol,przepisow, przez ktore czuja sie wiezniami we wlasnych ciele. Kiedy pieczemy ciasto,robimy to wedlug przepisu w obawie ze nie wyrosnie albo zle bedzie smakowalo. Jednak gdyby urozmaicic troche ten przepis i dodac cos z wlasnej inicjatywy byc moze bedzie ono lepsze...ale nie przekonamy sie o tym dopoki nie sprubujemy.
Christian grey zyje w twierdzy zasad i regul. Nie cierpi kiedy ktos mu sie sprzeciwstawia. Wszystko musi byc tak jak on zechce. Kontroluje nawet i sprawdza osoby z ktorymi ma do czynienia. Na poczatku wydaje sie byc to przejawem jego egoizmu, mani wyzszosci i majetnosci, ale czytajac dalej widzimy z jakimi problemami sie boryka i z czego tak naprawde wynika ta jego zaborczosc. Mysle ze i niektorzy z Was mieli podobne problemy. Jedni z kontolowaniem innych  a inni z byciem kontrolowanym. Jednym z powodow ktore mi przychodza na mysl jest zazdrosc. Ludzie potrafia byc obsesyjnie zazdrosni o swoja druga polowke. Troche zazdrosci jeszcze nikomu nie zaszkodzilo ale jesli przeradza sie to w cos powazniejszego, w manie, sprawdzanie a moze nawet szpiegowanie to juz z pewnoscia moze zaszkodzic. Sama wiem ze moze to popsuc zwiazek, wprowadzic do niego nieufnosc i dystans. Fajnie jest wiedziec ze maz czy zona nadal sa o nas zazdrosni bo to oznacza m.in, ze ciagle ich pociagamy, ze nas kochaja,ale kiedy to przeradza sie w cos wiecej zaczyna byc juz raczej nieciekawie i niebezpiecznie.
Drugim powodem ktory przychodzi mi na mysl jest troska. Kontrolujemy np.nasze dzieci bo sie poprostu o nie boimy, nie chcemy zeby wpadly w klopoty albo zeby stala sie im jakas krzywda. Czasem troska przeradza sie w nadopiekunczosc, ktora moze zwlaszcza u dzieci w pozniejszym zyciu okazac sie bledem wychowawczym w postaci maminsynka lub "syndromu" dwoch lewych raczek :) Czy jednak taka opiekunczosc podoba sie naszym bliskim?Czy podoba sie Wam?
Tak naprawde gdyby sie dobrze zastanowic to jestesmy kontrolowani pomimo tego czy tego chcemy czy nie. Kontrolowane sa nasze telefony, komorki, rachunki, samochody itd. Jednak nie jest to kontrola ktora uprzykrza nam zycie nie do zniesienia. Jest to raczej cos wpisane w nasz byt i egzystowanie. Kontrolowac zaczynaja nas rodzice gdy jestesmy dziecmi. Narzucaja nam jak sie ubierac, jak zachowywac, o ktorej godzinie wrocic od znajomych. Marzymy o doroslosci. Nie mozemy sie doczekac 18-tki, a kiedy ona juz wkoncu nadchodzi wcale nie jest tak fajnie jak sie wydawalo. Dorosle zycie wymaga od nas samokontroli. Wiele sytuacji w jakich sie znajdujemy jako juz dorosli ludzie, wymagaja od nas podejmowania decyzji, kontrolowwania swoich mysli i  czynow. Znajdujemy prace i .......tam tez jestesmy kontrolowani w taki lub inny sposob. Szczesliwi Ci ktorym udalo sie zalozyc wlasna firme i sa szefami sami sobie. Chociaz zawsze pozostaje ZUS i Skarbowka :) Przychodza choroby, mniejsze lub wieksze. I znow....musimy sie kontrolowac, badac. Mozna by tak wymieniac bez konca. Fakt faktem, kontrola jest nieodzownym czynnikiem naszego ziemskiego zycia. Wiele osob wyprowadza sie z domu od rodzicow zeby moc decydowac o swoim zyciu lub zostaje kawalerem lub panna bo im "tak lepiej". Nie trzeba przed nikim sie tlumaczyc, zdawac sprawozdan i odpowiadac na mase dziwnych pytan. Moze i tak wygodniej. Jedni powiedza ze tak inni ze nie do konca. Zgodze sie z tymi drugimi. Oczywiscie kazdy  ma prawo do prywatnosci, ale bedac w zwiazku ciezko o takowa. Najwazniejsze to dojsc do kompromisu. Mozna kogos kochac tak ze chcialoby sie mu nieba przychylic i zrobiloby sie wszystko dla tej osoby lacznie z zapewnieiem bezpieczenstwa ale czasem grozi to "uduszeniem" sie w takim zwiazku. Jesli jestesmy typem ktory zezwala na takie traktowanie to rychle "uduszenie" z pewnoscia moze nam sie przydarzyc. Jesli zas podobnie jak Anastasia wiele z takich aktow troski puszczamy sobie bokiem to moze jakos wybrniemy z tego obronna reka i damy partnerowi do zrozumienia ze nie damy sie zamiesc pod pantofel i chodzic jak w zegarku na czyjes zadanie. Jestesmy wolnymi ludzmi o roznych charakterach i trzeba czasu zeby zrozumiec siebie nawzajem, zobaczyc na co mozemy sobie pozwolic, jak daleko sie posunac zeby nie przekroczyc granicy...czasem bardzo cienkiej.

No comments:

Post a Comment